niedziela, 26 lutego 2012

Ukraiński wieczór, czyli jak zrobić wianek

W weekend poprzedzający Maslenicę nasz ukraińskie koleżanki odwiedziły nas i zorganizowały ukraiński babski wieczór. Rozpoczął się on przyrządzaniem okroszki. Dla niewtajemniczonych to taki chłodnik, tylko że zielony. Podstawą są ogórek, jajko, ziemniaki i mięso, a do tego zielone warzywa i kwas chlebowy. Nasz był lekko zmodyfikowany, no ale zimę mamy, gdzie tu znaleźć świeże, pyszne warzywa. No a kwas chlebowy... cóż nikt z nas domowego zrobić nie potrafi, a podobno tylko taki się nadaje. Trzy Ukrainki w kuchni - nasz pomoc już potrzebna nie była. I tak po chwili już siedziałyśmy przy stole jedząc okroszkę i plotkując, jak to na babskim wieczorze. 





Oczywiście to nie wszystko, bo atrakcją wieczoru było robienie wianków. Jak wiadomo wianek z kulturą ukraińską związany jest mocno, więc trzeba takowy posiadać, oczywiście własnoręcznie zrobiony. Nasze oczywiście zrobione są ze sztucznych, jak to niektórzy mówią cmentarnych kwiatków, ale i tak są piękne. Zabawy było dużo bo talentów byt wielu nie posiadam, ręce mi się trzęsą, a tu nawet igły użyć trzeba. Na szczęście igła i nić się znalazła, ale tylko dlatego że mieszkam z Piotrkiem, który wszelkie takie dziwne rzeczy posiada. A poniżej fotorelacja z wiankowego szaleństwa. Dzięki Mama Sasza:) no i Kristina, Larisa i Svieta спасибо за хороший вечер:)











sobota, 25 lutego 2012

Welcome to Ukraine!

Dobrze pamiętam moment przyjazdu na Kirova. Późno w nocy, ciemno, nowa okolica, taksówka jedzie wzdłuż dziwnych budynków, sąsiedztwo nie wygląda najlepiej. I w tym momencie auto zatrzymuje się przed drzwiami, które na pewno nie wzbudzają zaufania, problem z tym żeby je otworzyć - okazało się że nie jest to trudne, tylko trzeba wiedzieć jak.



No i oczywiście klatka schodowa z bardzo dużą ilością kabli, aż strach co będzie jak otworzymy drzwi do naszego mieszkania, w którym spędzimy najbliższe 9 miesięcy.



 Drzwi się otwierają i tutaj zaskoczenie, mieszkanie wygląda zupełnie normalnie, widać że został zrobiony w nim remont, jedyne czego brakuje to meble, bo tych jest mało ale spać mamy na czym. Rano wyglądamy przez okno i stwierdzamy że nie jest tak źle jak myśleliśmy - no może widok z łazienki nie jest najlepszy, ale to przecież typowe ukraińskie bloki. Tynk nie jest czymś popularnym.



I tak wszystko wygląda nieźle, ale po jakimś czasie okazuje się, że remont był ale niekoniecznie wszystko jest takie jak być powinno. Zaczynając od kranu, który jednego pięknego dnia po prostu prysnął wodą jak fontanna, wody cieknącej ze zlewu, rozpadających się krzeseł kończąc na łazience.



Bardzo się cieszyliśmy że mamy ciepłą wodę całą dobę, i tak było ale woda nie była wcale taka gorąca. Nadszedł moment kiedy była raczej chłodna, ale bojler naprawiony - gorąca woda jest. Aż tu przychodzi po imprezowa niedziela rano a ciepłej wody nie ma. Na szczęście to tylko jednodniowa przerwa, już wieczorem mogę umyć się w ciepłej wodzie. Gorszy był dzień wczorajszy, kiedy został odcięty dopływ gazu i zostaliśmy bez ciepłej wody. Okazało się że nie wszystko dobrze zrobione więc nie mamy ciepłej wody aż nie naprawimy tego co nie do końca zgodnie z przepisami zostało zrobione.

Tym co mnie bardzo zastanawiało była para lecąca spod płyt chodnikowych czy innych. Powtarza się to często w różnych miejscach np. koło naszego domu. Jednak zdjęcie które widzieć poniżej to jeden przystanek autobusowy od nas i tam tej pary jest najwięcej. W końcu zapytałam się znajomego co to właściwie jest i okazało się ze rury ciepłownicze mają momentami dziury i w ten sposób na powierzchnię wylatuje para.



Taka właśnie jest Ukraina, nieważne czy to zgodne z przepisami czy nie. Każdy robi jak się mu podoba, co mu się podoba. Konsekwencje najlepsze nie są. Od początku roku 2012 w Doniecku miało miejsce 161 pożarów, w których zginęło 17 osób. O dnia kiedy o tym przeczytałam miały miejsce kolejne. Niestety zbyt wiele rzeczy jest zrobionych prowizorycznie, ludzie nie zastanawiają się nad konsekwencjami, a odpowiedzią na wszystko jest не переживай. No ale taki urok Ukrainy. 

Welcome to Ukraine!

P.S. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie zastanawia, ale cały czas nie znam odpowiedzi, mianowicie jak to możliwe żeby jeden trolejbus wyprzedził drugi? Nie mam pojęcia.

czwartek, 23 lutego 2012

C Днем защитника Отечества!

Dzisiaj dzień mężczyzny, patrząc na tytuł spodziewacie się zapewne notki o panach, więc ja o dziewczynach - wszystko na przekór:)

Ukraińskie dziewczyny to jak najbardziej temat na post. Według statystyk jest ich więcej niż panów, a wcale nie chcą zostać wiecznymi singielkami, a w zasadzie starymi pannami. Pojęcia singielka używam ja, na Ukrainie raczej nie jest popularne. I tak obserwując ukraińskie dziewczęta od kilku miesięcy dochodzę do wniosku, że priorytetem w życiu jest znalezienie męża - za wszelką cenę. W tym celu należy dobrze wyglądać i być żoną idealną. Tak więc zacznę od wyglądu.

No właśnie, to trzeba chyba zobaczyć, ale postaram się opisać najlepiej jak potrafię. Podstawą stroju są oczywiście buty na wysokim obcasie, najlepiej żeby się świeciły. Oczywiście nie trzeba umieć w nich chodzić żeby to robić - po prostu zakładasz i idziesz, no i masz nadzieję że jak będziesz upadać to ktoś cię złapie, a pamiętajcie że w Doniecku (jak i w całej Ukrainie) chodniki nie należą do tych równych, po których się cudownie chodzi, tu ciężko przejść nawet w normalnych butach. A teraz wyobraźcie sobie jeszcze śnieg i lód, przypominam że chodniki niekoniecznie się odśnieża. Poza butami trzeba jeszcze stać się posiadaczką świecącej torebki, mile widziane świecące bluzki, spodnie, legginsy. Oczywiście dekolty i krótkie spódniczki lub sukienki. A pamiętać trzeba że mamy zimę, co to będzie latem?!?! No ale póki zima ulice Doniecka zostały opanowane przez niedźwiedzie. W Polsce na pewno nie zobaczycie takiej ilości pięknych futer no i futrzastych czapek. Najpiękniejszym jakie widziałam było chyba żółte, a posiadaczka wyglądała niczym Wielki Ptak z Ulicy Sezamkowej. No i prawie zapomniałam - makijaż, koniecznie wyrazisty, jak to kiedyś usłyszałam niebieskie oko musi być. I w ten sposób większość Ukrainek wygląda na 10 lat więcej. A wiecie dlaczego przede wszystkim widać że nie jestem Ukrainką? Wcale nie chodzi o martensy i prawie męską kurtkę - ja się uśmiecham! a uśmiechanie się tutaj czymś popularnym nie jest, nie wspominając o śmianiu się, mnie na przykład co niektórzy uciszają.

Oczywiście wygląd to nie wszystko. Zachowanie większości dziewcząt też ciężko jest mi zrozumieć. Na pewno nie są tak niezależne i wyemancypowane jak kobiety z Europy Zachodniej. Jednak nie dajcie się zwieźć pozorom - to właśnie kobieta o wszystkim decyduje, rządzi, wydaje polecenia które mało asertywni panowie wokół wcielają w życie. Ciężko im zrozumieć jak już ktoś powie NIE, wtedy się obrażają, a to też potrafią zrobić i konsekwentnie podążać obraną ścieżką. Ukraińska dziewczyna to trochę taka księżniczka, teoretycznie biedna, nieporadna, potrzebująca pomocy silnego, mądrego mężczyzny, który poniesie jej torbę, odprowadzi do domu, pójdzie do sklepu... a później to już do ołtarza. A jak już któraś złowi taką zdobycz w postaci męża, czy nawet chłopaka to zrobi wszystko żeby jej nie wypuścić. Ukrainki są zazdrosne i w każdej innej dziewczynie widzą potencjalną konkurencję. Zaufanie nie jest chyba ich mocną stroną. 

Jako, że dziewczęta tu starają się być takie kobiece to niedużo pali papierosy, pije alkohol w większych ilościach niż lampka, dwie wina. Poza tym używają pięknego języka bez zbędnych wulgaryzmów, a jak ktoś wokół użyje takowego плохого слова to zaczynają go uciszać, wzdrygają się jak by to był czyn karygodny.

Więc widzicie, że czasami mi tu ciężko - takiej "feministce". Ale nie pomyślcie że narzekam, bo tak nie jest a Ukrainę razem z jej wszystkimi dziwactwami kocham bardzo!


czwartek, 2 lutego 2012

Зима

No i kolejny dzień bez szkół. Martwić się nie martwię, ale w końcu przyjechałam pracować. No ale rozumiem szkoły które zamykają, rozumiem dzieci których w szkole nie ma. W końcu na dworze -21, czasem więcej, czasem mniej. Pogoda taka, że najchętniej siedziałabym w domu, nie wychodziła spod kołdry i piła grzane wino, co radziła mi moja koordynatorka Olga. No ale czasami wyjść trzeba i wtedy zamarza mi twarz i już nawet rozważałam noszenie kominarki, no ale jeszcze się nie zdecydowałam. Zresztą gdzie coś tak pięknego kupić?!? 
No oczywiście na ulicach Doniecka można zobaczyć futra i czapki najróżniejsze. Dla mnie to pierwszy taki pokaz zimowej mody bo przecież w Polsce zobaczyć kogoś w futrze to rzadkość. Kristina zresztą już mi obiecała futrzaną czapkę - myślę tylko że nie do końca będzie mi ona pasowała;) no ale może się mylę.
No więc dzisiejszy dzień spędzam w domu, ale pamiętajcie o 18.00 w Debate Centre MOVIE NIGHT i nie chcemy być na nim sami;P

środa, 1 lutego 2012

Кино, покупки, пиво и сплетни

Z moimi подругами - Olą i Kristiną wybrałam się do kina na zapewne nie najmądrzejszą rosyjską komedię, no ale zrozumieć trzeba więc lepiej coś prostego. Jak już z Olą dotarłyśmy do Donetsk City, gdzie mieści się zarówno centrum handlowe jak i kino do którego szłyśmy, postanowiłyśmy czekając na Kristinę zobaczyć co w tym centrum handlowym można znaleźć. Ku naszej radości ogromnej jest tam mnóstwo магазинов, которые нам нравится. No ale Kristina zaraz będzie, film się niedługo zaczyna więc sklepy muszą poczekać. Kristina jest, mimo że miała marszrutkowe przygody - przysnęła w marszrutce i obudziła się 3 przystanki za daleko. No ale już jesteśmy razem i pędzimy do kupić bilety. No i wyobraźcie sobie, że bilety do kina kosztują 60 UAH, więc stwierdzamy że wybrana przez nas rosyjska komedia nie jest warta tych pieniędzy i postanawiamy udać się na zakupy, a przynajmniej "zwiedzenie centrum handlowego". Sklepy, obniżki, babskie pogaduchy - Magda w swoim żywiole. No i nie myślcie że zakupy były bezowocne bo obie z Olą stałyśmy się posiadaczkami nowych butów. 



Nie obyło się oczywiście bez problemów typu które buty, jaki rozmiar itp. No ale udało się, szczęśliwie opuściłyśmy sklep i po zakupach jeszcze piwko w miłym towarzystwie. To nie ostatnie co nas miłego spotkało tego wieczora, bo nareszcie zobaczyłyśmy w Doniecku przystojnego chłopaka i naprawdę wyglądał tak że wszystkie od razu powiedziałyśmy WOW! Czyż taki dzień można nazwać inaczej niż cudownym? Chyba nie!